Pożar w koszarach, a wody brak

Młodzi policjanci z Sieradza zastanawiają się, co będzie, gdy w ośrodku szkoleniowym wybuchnie pożar. - Może być z nami krucho, bo w hydrantach nie ma wody... - mówią. - Naprawimy, jak będziemy robić remont - obiecują szefowie policji

Po raz pierwszy policjanci z Ośrodka Szkolenia Policji w Sieradzu zauważyli, że z hydrantami jest coś nie tak, gdy przyjrzeli się nalepkom na nich. Atesty skończyły się w 2007 roku. Do tego doszły nieoficjalne informacje od kolegów strażaków, że z pompą jest coś nie tak i wody pod ciśnieniem w hydrantach po prostu nie ma.

- Już w grudniu powiadomiliśmy szefostwo o problemie z hydrantami - mówią "Gazecie" policjanci z Sieradza. - I cisza. Nic nie zarobiono. A przecież tu się szkoli blisko 200 kursantów, przyszłych policjantów! Jest kilka dużych budynków. Co by się stało, gdyby wybuchł pożar? Czym straż miałaby go gasić?

Pierwszy sygnał ostrzegawczy nadszedł w marcu. Spłonęła rozdzielnia prądu na terenie ośrodka. Strażacy ugasili pożar, korzystając tylko ze swojego sprzętu. - Gasiliśmy przewody elektryczne proszkiem gaśniczym. Aż cztery wozy strażackie przyjechały, bo pożar był spory, było ogromne zadymienie. Z wody nie korzystaliśmy, więc nie wiem, czy hydranty działają. Nikt nas jednak nie zaalarmował, że coś jest nie tak - mówi Jacek Szeligowski, rzecznik wojewódzkiej straży.

- Drugi raz wystraszyliśmy się, gdy w święta wielkanocne wybuchł pożar w Kamieniu Pomorskim. A co by się stało, gdyby to się wydarzyło u nas? Wstyd byłby niesamowity - mówią policjanci.

Już po pożarze w Kamieniu policjanci postanowili powiadomić o sytuacji kierownictwo Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. Zwierzchnicy ich wysłuchali, przyjęli pismo z informacją o braku wody w hydrantach i obiecali, że sprawa zostanie skierowana do prokuratury. Ale tej, mimo stwierdzonych nieprawidłowości, do tej pory nie zawiadomiono. - Wiem, że mieli tam pożar, ale pierwsze słyszę o nieczynnych hydrantach czy braku wody w nich - mówi prokurator Józef Mizerski z sieradzkiej prokuratury. - Żadne zawiadomienie od policji do nas nie wpłynęło.

Szefostwo komendy wojewódzkiej policji ostrożnie przyznaje, że z hydrantami w sieradzkim ośrodku szkoleniowym "coś jest nie tak".

- Zastrzeżenia ostatnich kontroli budzi zbyt niskie - w stosunku do obowiązujących aktualnie norm - ciśnienie wody w części hydrantów pozostających na stanie ośrodka - informuje młodsza insp. Jadwiga Kosiak, zastępczyni komendanta wojewódzkiego ds. logistyki. - Instalacja doprowadzająca wodę powinna zostać wymieniona - przyznaje. - Za kilka miesięcy rozpoczyna się modernizacja ośrodka. W planie remontu uwzględniliśmy wymianę instalacji wodno-kanalizacyjnej - uspokaja Kosiak.

- Za kilka miesięcy? No dobrze, módlmy się, żeby do tego czasu żaden pożar nie wybuchł - podsumowują sieradzcy policjanci.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.