Kryzys? Prywatne kliniki inwestują w sprzęt

Łódzka prywatna przychodnia kupiła rezonans magnetyczny za pięć milionów złotych! Będzie nim robić badania dla... publicznych szpitali. Bo gdy publiczne szpitale liczą każdy grosz, prywatne placówki inwestują w sprzęt. Wiedzą, że na tym doskonale zarobią.

 

Tak wygląda serce w rezonansie magnetycznym

 

by cojestgrane_lodz

W publicznej służbie zdrowia kryzys. Nie ma pieniędzy nie tylko na nowy sprzęt, ale nawet na naprawę aparatury. Nawet tej ratującej życie. Przykłady?

Niedawno ujawniliśmy, że dziecko ze strzaskaną czaszką musiało krążyć w karetce po całej Łodzi. Bo w Matce Polce, w której działa jedyna neurochirurgia dziecięca, w grudniu zepsuła się lampa w tomografie. Szpital nie ma 100 tys. zł na jej wymianę. Nową kupi dopiero za kilkanaście dni. Zobacz historię rannego chłopca.

Kolejna historia: Chorym na zapalenie płuc łódzki szpital im. Madurowicza funduje wycieczki karetkami do innego szpitala. Wszystko dlatego, że w Madurowiczu nie działa rentgen. Szpital, w którym nie ma nawet rentgena.

Nie lepiej jest z rezonansami magnetycznymi. W szpitalach i przychodniach w regionie jeszcze niedawno pracowało tylko siedem takich aparatów. Mało. Według fachowców jest jeszcze miejsce przynajmniej dla kilku takich urządzeń. - W Polsce robi się najmniej badań rezonansem w całej Unii - mówi prof. Ludomir Stefańczyk, szef zakładu radiologii w szpitalu im. Barlickiego. - Średnia europejska to jedno badanie rocznie na 70 tys. ludzi, w Polsce jedno na 700 tys.

To dziwne, bo na rezonansie można doskonale zarobić. Za najprostsze badanie rezonansem NFZ płaci 350 zł. Ale można wziąć dwa razy więcej, bo ponad 700 zł fundusz proponuje za badania kardiologiczne. W Łodzi nikt nie chciał się schylić po te pieniądze. Pojedyncze badania, po kilka tygodniowo robili lekarze ze szpitala im. Barlickiego. Dlaczego tylko tyle? - Brakuje nam mocy przerobowych - mówi prof. Stefańczyk. - Nasz rezonans pracuje non stop. Badamy pacjentów z neurologii i neurochirurgii. Więcej chorych po prostu nie wciśniemy w grafik.

Bez konkurencji, więc inwestujemy!

W tę lukę postanowiła się wstrzelić prywatna firma. Łódzki NZOZ Diagnostyka Medyczna "Księży Młyn" kupił nowiutki rezonans. To ósme urządzenie w regionie.

Prywatna firma nie poszła na łatwiznę. Mogła wyłożyć milion na urządzenie nieco starszej generacji. Wybrała pięć razy droższy sprzęt z najwyższej półki!

Aparat marki General Electric nie ustępuje najlepszemu dotychczas rezonansowi ze szpitala im. Barlickiego. - Ma podobne parametry do tego z szpitala przy ul. Kopcińskiego - mówi dr Arkadiusz Rotkiewicz z "Księżego Młyna". - Ale sporo zainwestowaliśmy w dodatkowy osprzęt i oprogramowanie komputerowe. Dlatego możemy uzyskać znakomitej jakości obraz dowolnego fragmentu ciała.

Prywatna przychodnia chce się specjalizować w badaniach kardiologicznych. Będzie je robić dla... publicznych szpitali.

Ze zdobyciem pacjentów nie będzie problemu. NFZ podpisał z firma kontrakt i zapłaci za 150 badań miesięcznie.

- To dobra wiadomość dla pacjentów, bo będą mogli korzystać z nowoczesnej metody diagnostycznej, do tej pory właściwie w Łodzi niedostępnej - mówi kardiolodzy.

Zyska również firma, która znalazł niszę i postanowiła ją zagospodarować. - NFZ płaci na tyle dobrze, że sprawa jest warta zachodu - mówi dr Rotkiewicz. - Gdybyśmy musieli konkurować z kolegami z "Barlickiego" pewnie byłoby nam trudniej. A tak możemy spać spokojnie.

Inwestycja w liczbach:

5 mln zł kosztował aparat do rezonansu magnetycznego.

 

700 złotych zapłaci NFZ za najbardziej skomplikowane badania urządzeniem.

 

150 badań miesięcznie sfinansuje NFZ prywatnej przychodni

NFZ daje zarobić

Podobnie myślą inne firmy zarabiające w ochronie zdrowia.

* W prywatnym szpitalu przy ul. Szpragowej w Łodzi są porody "na NFZ" w podwyższonym standardzie, niedostępnym na żadnym państwowym położnictwie.

* Niepubliczna przychodnia przy ul "Kopernika" uruchomiła pierwszą w mieście komorę hiperbaryczną, czyli urządzenie do leczenia tlenem. Łódzki fundusz chętnie podpisał kontrakt z właścicielami komory, bo woli wydawać pieniądze u siebie, niż płacić za leczenie we Wrocławiu, czy Gdyni.

- Wcale się nie dziwię prywatnym przychodniom - mówi Wojciech Szrajber, dyrektor jednego z największych publicznych szpitali w Łodzi - "Kopernika". - Niewiele ryzykują, bo ostatnio NFZ zaczął naprawdę dobrze płacić. U nas też są niszowe oddziały: neurochirurgia, czy reumatologia. Można na nich zarobić miliony rocznie.

Prof. Stefańczyk z publicznego szpitala im. Barlickiego: - Nie ma reformy, więc publiczne szpitale są słabe. Nic dziwnego, że na rynku pojawia się konkurencja, która widzi, że mamy ograniczone możliwości. I zgarnia nam sprzed nosa pieniądze.

Rezonans magnetyczny

wykorzystuje właściwości magnetyczne atomów wodoru w ludzkim ciele. Aparat działa podobnie jak radiostacja i odbiornik radiowy. Emituje i odbiera fale magnetyczne, które przechodzą przez tkanki. Dzięki temu widać dokładny obraz narządów wewnętrznych.

W kardiologii diagnostyka rezonansem jest ostatnim krzykiem mody. Badanie serca i naczyń zrobione odpowiedniej klasy aparatem pozwala m.in. na:

* rozpoznanie zawału serca

 

* ocenę żywotności mięśnia sercowego i jego zmian

 

* przepływu krwi przez aortę i tętnice płucne

 

* diagnozować wrodzone i nabyte wady serca.

 

* ocenę zmian przed planowaną operacją kardiochirurgiczną

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.